Zawsze idzie jakieś nowe…
Ekspert od win
14.09.2017

Zawsze idzie jakieś nowe…

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

9/10

Winiarski świat, jak chyba zresztą każdy inny, przeżywa swoje mody, nowe trendy i innowacje, których wino jest tłem i bazą. Ostatnim „krzykiem mody” są wina zabarwione na niebiesko.

Winiarski świat, jak chyba zresztą każdy inny, przeżywa swoje mody, nowe trendy i innowacje, których wino jest tłem i bazą. Wystarczy wspomnieć nieśmiertelną sangrię, która na stałe i od dawna weszła do kanonu. Dekadę temu, gdzieś w okolicach wybuchu kryzysu, ale i dojścia do pełnoletniości nowego pokolenia, swój wielki boom przeżywały różnego rodzaju napoje na bazie wina i aromatów owocowych. Najczęściej były pakowane w zakręcane butelki różnych pojemności, świetnie nadające się do szybkiego użycia, bez potrzeby samodzielnego tworzenia smaku i używania korkociągów. Oczywiście – o ile wino było wykonane porządnie, a aromatu użyczały zioła i naturalne soki owocowe, nie ma w tym nic zdrożnego, a nawet wbrew przeciwnie. Co innego, gdy do gry wkraczały aromaty identyczne z naturalnymi, a wino było pośledniej jakości. W tym miejscu przypomina mi się fluorescencyjne, słodkawe pinot grigio, robiące furorę w klubach i dyskotekach po drugiej stronie oceanów…

Wina niebieskie nową modą

Ostatnim „krzykiem mody” są wina zabarwione na niebiesko. Wykreowali go pomysłowi Hiszpanie, wykorzystując naturalne możliwości składników wina, w tym przypadku antocyjanów, czyli jednego z polifenoli, które są najbardziej cennym składnikiem każdego winogrona i wina. Zapewne wielu z nas, zwłaszcza pokoleniom zbliżonym do mojego, taką zabawę ogląda z większym, lub mniejszym powątpiewaniem. Co innego zaś myślą nasi następcy, nieskażeni w równym do naszego przywiązaniem do kanonów i tradycji. Ich niebieski kolor wina zaciekawia, a nawet zachęca, co pokazują statystyki i badania prowadzone wszerz i wzdłuż kuli ziemskiej. I nie ma co się obawiać o nich lub nas samych. W tej przygodzie warto zapamiętać dwa podstawowe kryteria, które decydują o tym czy warto, i co z tego będziemy mieli. Po pierwsze: tak, jak w przypadku win aromatyzowanych, ważne jest samo wykonanie wina, a trzeba przyznać, że nietrudno trafić na godne okazy. Po drugie: niebieski kolor nie wnosi nic lepszego ani gorszego do smaku wina, który wypełnia. Na pewno nie stanie się dzięki niemu bardziej złożone, ale też nie utraci swoich naturalnych aromatów uzyskanych z gron i winifikacji.

Nie ma , rzecz jasna, przymusu próbowania i pokochania lazurowych flaszek. Jeżeli jednak już się skusicie, pamiętajcie, że lazur dostarczy uczty tylko dla oczu. Za resztę odpowiada to samo, co w winach, które znacie od dawna.


Powiązane artykuły