Latające wina
Ekspert od win
26.11.2015

Latające wina

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Ledwo skończyły się bożolejowe dożynki, a już trzeba było wziąć się do ciężkiej pracy. Tak ciężkiej jak, suma mas wszystkich Boeingów, Airbusów i Embraerów lądujących i startujących w Warszawie.

Skąd taka okazja? Z racji kolejnego przeglądu win latających z pasażerami wszystkich klas i destynacji linii operujących do i z naszego kraju, organizowanego przez Bussines Traveler.

Testowaliśmy zarówno wina dostępne dla śmiertelników w klasach ekonomicznych, jak i dla tych, których stać na wysupłanie z konta wartości biletów „Bussines”, oraz rzecz jasna „First Class”. W każdej z kategorii rywalizowały wina zarówno popularne, jak i te, które obiecujemy sobie „na niedzielę”, a nawet te na największe wydarzenia w życiu. Tu szampany, tam Prosecco. Tu milutkie Primitivo, tam klasyczne etykiety znanych bordoskich chateaux. Tu białe klasyki z Burgundii i GG z Niemiec, tam pachnące Chile i Hiszpania.

Największą jednak prawdą z wydarzenia jest to, że linie lotnicze bardzo indywidualnie podchodzą do swoich pasażerów. Trudno inaczej wytłumaczyć tak duże różnice w ofercie win, niż ceną końcową biletu. Z drugiej jednak strony – wśród kilkunastu wiodących linii, które do konkursu przystąpiły, rozrzut cenowy nie jest aż tak dojmujący, by z winnego punktu widzenia, nie zwrócić w przyszłości uwagi, która linia podchodzi najbardziej starannie do organizmów swoich pasażerów. Kolejnym zaś argumentem bez wątpliwości jest to, że linia, której karta uznana została za najlepszą i kompletną, jest wśród tych wiodących w atrakcyjnych ofertach i założę się, że każdy, kto był w samolocie więcej niż trzy razy, siedział w samolocie z tej właśnie floty, nie mówiąc o całym ugrupowaniu, któremu przewodzi.


Powiązane artykuły