Poskramiacz byków
Ekspert od win
04.02.2013

Poskramiacz byków

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Właśnie ogłoszono winnicę roku według Wine Enthusiast, jednego z najważniejszych międzynarodowych periodyków o winie. I zgadnijcie, kto wygrał? Nie będę Was męczył. Arnaldo Caprai! Rzadko tak chętnie zgadzam się z werdyktami, bo zazwyczaj zgadzam się z nimi po prostu…

Pierwszy raz spotkałem się z winami Arnaldo przeszło dekadę wstecz. Zachwyciły bez pardonu, nie dawały o sobie zapomnieć, pchały się do myśli uparcie niczym... Nie mogłem więc pominąć pawilonu z logo Arnaldo Caprai, przy pierwszej okazji, czyli nadchodzących Vinitaly 2003. Napisałem pawilonu? Hmm… Raczej bunkra, ustawionego pośrodku jednej z targowych hal. Zwyczaj nakazywał podejść, zapukać w odsuwane, nieprzeźroczyste okienko, podać wizytówkę i… czekać na wynik. Jakimś cudem, razem z dójką innych szczęśliwców, zostałem zaproszony do środka. Każdy z nas otrzymał swój stolik i przewodnika, który prowadził przez degustacje, krasząc ją gęsto szczegółami technicznymi i organoleptycznymi. Szkoła pierwsza klasa! A wina? Pierwsza liga!

Zaczynaliśmy od białych: subtelnego Belvedere i krągłego Grechetto. Po nich przyszły czerwone: smakowite Belvedere w drugim kolorze i krzepkie Montefalco Rosso. A tuż za rogiem czekali już oprawcy, którzy kazali czuć się moim policzkom niczym rodzynka. Potężne, skupione, szczodre i tak gęste, że można je było żuć, gdyby nie fakt, że jako młodzi okrutnicy, swoją tanicznością wysuszyli usta od wewnątrz, nie pozostawiając żadnej możliwości ich otwarcia przez krótką chwilę. Starając się zrozumieć, co się dzieje, szukałem ratunku. I pierwsze, co przemknęło przez myśl, to muskularne wołu. Nie było jednak potrzebne do ciągnięcia lin przypiętych do warg, by je rozchylić. Miały wskoczyć do środka, dając rozpuścić się masie hardych garbników, która w tym czasie czyniła to samo z moimi policzkami… O czym mowa? O skarbie Umbrii i całej Italii – Sagrantino Montefalco. A u Caprai były ich aż trzy: Sagrantino Montefalco, SM Collepiano i SM 25 Anni. Jako nagrodę, podano na osłodę… kolejne Sagrantino, lecz tym razem w wersji Passito, czyli powstałe z podsuszanych gron i słodkie niczym krew.

Do win Arnaldo wracałem wielokrotnie, z reguły do nieco dojrzalszych już, niż tamte oseski w Weronie. Sagrantino były piękne, mocarne i subtelne zarazem. Montefalco , Grechetto i Belovedere nieraz były gwiazdami rodzinnych i przyjacielskich posiłków. Tęskniłem, gdy nie było ich w Polsce, Teraz są, święcą wreszcie zasłużone triumfy, a ja mogę spokojnie zacząć szukać kolejnego obiektu do westchnień na odległość.


Powiązane artykuły