0/10
Październik, jak wszystko w naturze, ma swoje prawa. A prawem października są coroczne konkursy winiarskie. A że tym razem moim prawem jest tegoroczny październik spędzić prawie w całości w kraju, nie mogłem sobie odmówić przyjemności zasiadania pośród znakomitego towarzystwa jury i wzięcia udziału w zabawie degustacji i oceniania win „w ciemno”.
Na pierwszy ogień ruszyliśmy do boju w jubileuszowym, 10-ym wydaniu Grand Prix Magazynu Wino. Trzeba przyznać, że w tym roku kategorie, choć jak zwykle różnorodnie obsadzone, zgromadziły wina o tak równym poziomie, że w większości przypadków na pewno swoje trzy grosze dorzucił de gustibus każdego z jurorów. Szczególną frajdę i potwierdzenie poprzedniego zdania znalazłem w kategorii win słodkich, gdzie nie mogłem oprzeć się wyróżnieniu znakomitego Recioto Della Valpolicella, czego tym razem nie uczyniłem znakomitemu zaś Grahams Quinta Malvedos Port.
A pisząc te słowa jestem już w drodze do „Grodu Kraka”, gdzie w jak zwykle jeszcze szerszym i różnorodnym gronie pochylimy się nad kieliszkami z pretendentami do medali konkursu EnoExpo, czyli najważniejszych obecnie targów winnych w naszym kraju. I strasznie mnie korci pytanie: która wydra tym razem wygra? Zapewne niejedna, z niejednego zakątka, niejednej winnej kulki. Czyli – nic nowego. Oprócz wydr i ich imion rzecz jasna.
Od prawie ćwierćwiecza wino krąży w moim życiu, a że gastronomia nie była wyborem przypadkowym, wynik ich połączenia mógł być tylko jeden – sommelier.
Czy uważasz, że artykuł był przydatny?
Komentarze