O krok od legendy
Ekspert od win
18.01.2018

O krok od legendy

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Sam nie wiem, jak to się stało… Gdzież podziały się te beztroskie czasy, gdy zapatrzony we włoską mapę ślubowałem, że nigdy nie polubię żadnych innych win tak bardzo, jak te ukryte w czeluściach widniejących na niej regionów.

 No – może oprócz Burgundii i Rieslingów. Cały szkopuł chyba w tym, że w międzyczasie ujrzałem piękno wielu innych miejsc i krajów, w których rodzi się wino. I jak się okazywało, wiele z nich, choć innych od ulubionego pierwowzoru, oferowało nie mniej zachwytów i emocji.

Magia Bordeaux

Nie wiadomo jak, choć chyba w sumie jednak trochę tu koloryzuję, drugim najczęstszym kierunkiem wypraw stało się monumentalne Bordeaux. Monumentalne w wyobrażeniu nowicjusza, i zdecydowanie umiejętnie łączące romantyzm i elegancję w oczach „weterana”. Lecz jak miało być na początku inaczej, skoro pierwsze kroki miałem szczęście skierować do bram tuzów, legend nad legendami? Ano właśnie… Inna sprawa, że wracam do nich za każdym możliwym razem. Jednak znajduję w nich już teraz przytulność, sympatię i otwartość, którymi przeciągnęły mnie na swoją stronę bezpowrotnie…

Najbardziej jaskrawym przykładem tej historii jest w moich oczach Chateau Haut Brion. Jak dziś pamiętam uginającą się od klasycznego przepychu i stylu salę główną zamku, w której odbywają się degustacje. Jak dziś pamiętam pierwsze uściski rąk księcia Roberta de Luxembourg i dyrektora posiadłości, monsieur Jean-Philippe Delmas’a. Jak dziś pamiętam kolejne, okraszone wspólnymi rozmowami i degustacjami, przebiegające już w zdecydowanie serdecznej atmosferze.

Obydwaj panowie mają na swoim sumieniu jeszcze jeden pomysł. Pomysł znakomity, dający wielu szansę zmierzyć się i poznać zarówno z ich filozofią, jak i siłą zarządzanych przez nich winnic. Pomysł, który nazywa się Clarendelle, czyli zbiór czterech win – czerwonego, różowego, białego i słodkiego. To świetna okazja, by przekonać się jak bardzo warto podążać dalej, i zmierzyć się z winami zarówno spod marki Chateau Haut-Brion, jak i Chateau La Mission Haut Brion. Bo jeżeli ta linia, tworzona jest z taką starannością, wiedzą, identyfikacją regionu, szczepów i terroir, to co dopiero spotkamy w winach z oznaczonych, pojedynczych posiadłości? Odpowiedź jest dość jasna i precyzyjna…

A teraz idę schować do kartonu opróżnioną wczoraj z przyjaciółmi flaszkę czerwonego Clarendelle, która stała się przyczynkiem tego wpisu, a który wielokrotnie chodził mi już po głowie. Równo tyle samo razy, ile flaszek spod tego logo odłożyłem już do kartonów w przeszłości…


Powiązane artykuły