Niebiański smak marginesu
Ekspert od win
01.02.2018

Niebiański smak marginesu

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Jakby nie patrzeć, stereotypy mają się zazwyczaj do rzeczywistości, delikatnie mówiąc: „nieprecyzyjnie”. Z taką sytuacją spotykam się, i pewnie większość z nas, gdy słyszymy o preferencjach winiarskich wśród obywateli naszego kraju.

„Polacy lubią cukier” – takie zdanie słyszy się z prawej i z lewej nie raz. Tylko… Czy aby na pewno? Owszem, wina o delikatnej słodyczy – półwytrawne i półsłodkie dają w sumie przeważający obraz. Tylko że wina wytrawne wraz z półwytrawnymi – również. I co teraz? Ano właśnie…

W tej całej zabawie słowem-kluczem wydaje się być „cukier”, ewentualnie: „słodycz”. Bo skoro tak go, ją, je, bardzo lubimy, to hegemonami powinny być wina słodkie. W sensie dosłownym i bardzo zasadniczym pod względem intensywności smaku i koncentracji dobrodziejstwa. Tymczasem wina tego typu to najmniejsza spośród kategorii, grzęznąca gdzieś w okolicach 7% całości. Co się zatem dzieje z tym naszym słodziutkim zamiłowaniem?

Odpowiedzi podstawowe są dwie. Pierwsza sama nasuwa się z poprzednich akapitów. Takiej wagi i mocy smaku niewielu jest w stanie sprostać. I to w obydwie strony, jako że mało wśród nas wielbicieli win gigantycznie kwasowych. Drugie rozwiązanie jest teoretycznie jeszcze bardziej proste do określenia. Nazywa się: cena… Zależnie od metody produkcji win słodkich, ale także renomy apelacji lub producenta, ich ceny są zazwyczaj wyraźnie, lub o wiele wyższe od porównywalnej klasy win wytrawnych. I na ten aspekt niewielu chce się zgodzić podczas głosowania przy kasie.

Harmonia wina słodkiego

Tymczasem… Możecie wierzyć, lub nie – najszlachetniejsze wina słodkie są zarówno niesamowicie smakowite, ale też harmonijne i złożone. Do stopnia nieosiągalnego dla żadnego innego gatunku win. Najlepsze z nich są również niemalże nieśmiertelne! Kto chce się przekonać, niechaj poszuka wiekowych Sauternes, Tokaj Aszu, Rieslingów TBA lub Porto Vintage z najlepszych rąk i roczników. Od razu mam przed oczami Chateau Climens 1947, mozelski Cabinett 1929, degustację wiekowych Aszu w piwnicach tokajskiego muzeum, całą plejadę portugalskich skarbów w przełomu wieków…XIX-go i XX-go. Niektóre z nich wręcz ignorowały czas, a większość zniosła jego upływ z gracją i wdziękiem.

Dlatego namawiam – nie bójcie się być posądzani, lub wysupłać dodatkowy grosz przy nadarzającej się okazji. Takich przeżyć, lub towarzysza na lata, daremnie szukać gdzie indziej…


Powiązane artykuły