rating 8/10

Siedzę sobie w hali odlotów lotniska Merignac, co niechybnie oznacza to powrót z tegorocznej kampanii en primeur win Bordeaux AD 2016. Wszyscy winiarze, zgodnym głosem chwalą rocznik i mówią o jego wyjątkowości i nietypowości. Czyli… nic nowego.

Sielanka jak co roku i tylko jej powody ulegają modyfikacjom. W sumie to dobrze… Dzięki temu mamy zawsze okazję cieszyć się nową opowieścią.

Tym razem jednak, zastosowaliśmy nowy wzór. Choć każdy dzień poświęcaliśmy konkretnej apelacji, to każdą pierwszą degustację odbywaliśmy w najlepszej posiadłości okolicy. I tak, naszym łupem padły takie okazy, jak choćby Chateau Margaux, Chateau Cheval Blanc, nie zapominając o Chateau Haut Brion. Dzięki temu, mogliśmy śmiało ustawiać sobie w głowach i na językach wzór apelacji, do którego odnosiliśmy pozostałe wielkie posiadłości.

I jak to wypadło?

Poniekąd zaskakująco, a na pewno – obiecująco! Średnia ocen w notatniku jest naprawdę wysoka. Co jeszcze fajniejsze – znalazło się kilka posiadłości, których wyniki są co najmniej równe z tymi z największych. Może dlatego, że w sumie też nie należą do pierwszej ligi, lecz do ekstraklasy? Najwięcej frajdy, jako apelacja w całości, w tym roczniku sprawiły Pomerol, Pessac-Leognan i Graves ogólnie, a także Margaux. A za najlepsze wina, oprócz już wymienionych wcześniej, uznałem w swoich ocenach: niebywale precyzyjne Chateau Cos d’Estournel, chirurgicznie wycięte  z szablonu Chateau Smith Haut Laffite Blanc, oraz także aksamitną pięść Chateau Beauregard.

Teraz pozostaje czekać na pierwsze werdykty międzynarodowej krytyki, a jeszcze bardziej – na ogłoszone zapewne tuż po nich ceny proponowane przez winiarzy i negocjantów. Karuzela się kręci dalej. I raczej nie zwalnia prędkości obrotowej.