Co by się nie działo…
Ekspert od win
13.04.2017

Co by się nie działo…

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

8/10

Na końcu…zawsze myślę o Włoszech. No dobrze – już nie tak często, nie tak gorliwie i bezrefleksyjnie, ale jednak! W sumie jednak, jakby się choć chwilkę zastanowić, to tyle w tym dziwnego, co i nic.

Regionów, apelacji, odmian i winiarzy na koncie zebrało się już trochę, żeby nie powiedzieć nieskromnie – trochę więcej. Reprezentowały różne kontynenty, kraje, kultury i tradycje. A jednak, na końcu…zawsze myślę o Włoszech. No dobrze – już nie tak często, nie tak gorliwie i bezrefleksyjnie, ale jednak! W sumie jednak, jakby się choć chwilkę zastanowić, to tyle w tym dziwnego, co i nic. Wszak od nich się zaczęło na poważnie, choć nie były pierwszym krajem, który przywitał mnie w podróży za winem. Niemniej jednak, w najważniejszej chwili, na samym początku, zdominowały moją rzeczywistość tak mocno i tak głęboko, że przez chwilę nawet sam uwierzyłem w słowa tych, którzy uznali, że Italia, to moja specjalność. Dlaczego przez chwilę? No bo jak nazwać zaledwie kilka lat? Nasze późniejsze losy, choć nadal intensywne, siła swoje częstotliwości zrównały się z nowymi przygodami, do których do dziś wracam równie chętnie i często, jak do mojej pierwszej oblubienicy. A jednak na końcu…zawsze myślę o Włoszech.

O ich winach, regionalności, wspaniałej kuchni i historii. O romantycznym Piemoncie, malowniczej Toskanii, przaśnym Veneto, etc etc… Najfajniejsze jest to, że dziś włoscy winiarze pamiętają o nas mocniej i częściej, niż dwie dekady wstecz. Dzięki temu, bez trudu można trafić na możliwość spotkania z nimi i ciekawą degustację. Jak choćby właśnie dziś, gdzie na targach World Food w Warszawie, producenci z półwyspu nad Apeeninami, wystawili się we własnym pawilonie Bellavita, w ramach światowego tournée. Ruszam zatem prosto znad klawiszy, by nie tylko spełnić dwa pierwsze zamiary, lecz także ocenić flaszki. A przede wszystkim - wraz z zaprzyjaźnionymi specjalistami różnych segmentów rynku, przeprowadzić rozmowę o tym jaki był, jest i będzie, los włoskich win na polskiej ziemi. Ciekawym okrutnie, czy i na ile, nasze spojrzenia będą złączone jakimkolwiek wspólnym mianownikiem.


Powiązane artykuły