„Zobacz Ecik…
Ekspert od win
11.03.2011

„Zobacz Ecik…

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

… wiosna idzie, wszystko spod ziemi wyłazi” mówił w starym, jednakowoż wciąż aktualnym dowcipie, legendarny Masztalski do swojego kumpla. Nas obawy Ecika z tym zjawiskiem związane absolutnie nie interesują, ale trzeba przyznać, że obserwacja Masztalskiego już nieco bardziej. 

Wiosną ze snu budzi się nie tylko przyroda, ale także winiarze i „winopijcy”,  którzy zachęceni wyższym poziomem słupka rtęci i promieniami słoneczka, organizują szereg okazji do bliższego poznania siebie nawzajem, a przede wszystkim do stworzenia pretekstu, by degustować, degustować, i jeszcze raz powąchać, i napić się cudownego płynu.

Spotkania z winiarzami

I tak, oprócz lokalnych wydarzeń, takich jak wczorajsza, coroczna degustacja win austriackich, organizowana w warszawskim hotelu Victoria, pamiętającym czasy świetności śląskiego dowcipu, na której z pewnością nie zabrakło win Brundlmayera. Wkrótce po niej czeka na nas wiele kolejnych spotkań z winiarzami z Brazylii, Włoch, Hiszpanii i innych krajów.

Wiosenne targi

Najważniejsze jednak są targi, których wiosną nigdy nie brakuje, a w tym roku będzie ich komplet. Kto żyw i chętny, niech zatem pomyśli o wykorzystaniu zaległych urlopów wypoczynkowych, opieki nad dzieckiem czy czego tam jeszcze, by wykorzystać je do niepowtarzalnych okazji zatopienia się w tysiącach i tysiącach etykiet różnorodnej maści.

Wiosenne wydarzenia

Już za chwilę, 23-go marca, w Warszawie rozpoczną się Eurogastro, największe targi sektora HoReCa w Polsce, więc winiarzy jak zwykle – nie zabraknie. Zatem jedna, może dwie, UŻ-ki z głowy… Zaraz po nich, w weekend, wsiadamy do samochodu, szukamy polskiej autostrady wiodącej na zachód Europy i gnamy do Dusseldorfu na Prowein. Tysiące producentów z całego świata, więc świetna organizacja smakowania podczas wypadu jest mile widziana!

Początek kwietnia, jak co roku, należy do braci z ziemi włoskiej, którzy kusza cały świat do Verony, na targi Vinitaly. Ponad cztery tysiące wystawców wina, oliw, octu balsamicznego. Żyć, nie umierać! Jak to we Włoszech, przebieg mocno spontaniczny, lecz dobre „orario”, mówiąc w lokalnym języku, niezbędne. Gdy sobie przypomnę tłumy wiernych przy stanowiskach Antinori, Masi, czy Antica Fratta, warto uwzględnić mały postój. Jeden dzień urlopu, może być już sprawdzona UŻ-ka w piątek, i mamy długi weekend niepowtarzalnej krasy!

W maju zapraszają Hiszpanie na Fenavin, a zaraz po nich Anglicy, którzy w Londynie organizują jedną z większych imprez w Europie, a wina wyjeżdżają obwieszone (lub nie) medalami „niczym sowiecki generał”, które potem z wypiętą piersią noszą na etykietach, jak chociażby wina Santa Caroliny i Ventisquero. Dzięki temu, że Wielka Brytania,  to (z niewiadomych przyczyn), jedna z popularniejszych destynacji rodaków, bilet lotniczy bywa tańszy od hot-doga na Heatrow. A my cały czas i mamy nieruszony urlop wypoczynkowy. A na deser, przed wakacjami, w czerwcu: tara! Vinexpo w Bordeaux! Gratka raz na dwa lata. Że gratka, przekonywać nie będę.  I dni do wykorzystania na opiekę nad dzieckiem z głowy…

Warte swojej ceny

Teraz muszę się wytłumaczyć: choć wszystko, co napisałem wyżej, wydaje się być nieco „poronionym” pomysłem, wierzcie Moi Drodzy Lubieżnicy Wina, że każde euro czy złotówka, wydane na ten rodzaj turystyki i spędzania czasu, odpłaci Wam się wielokrotnie: wiedzą, wrażeniami organoleptycznymi, wspaniałą kuchnią, możliwością poznania tych, których dzieła wprowadzają dobry nastrój, aż po błogostan, i powiedzenia im o tym.  Należy się to zarówno im, jak i Wam.


Powiązane artykuły