Zapatrzeni w księżyc
Ekspert od win
18.06.2012

Zapatrzeni w księżyc

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Pierwsza dekada czerwca upłynęła na zgłębianiu tajemnic Katalonii. I muszę przyznać bez bicia, że długo odkładane w czasie poznawanie winnic kilku apelacji zagłębionych w jej wnętrzu, ani nie sprawiało przykrości, ani nie przywodziło na myśl niewypowiedzianych pytań.

A nie raz cisną się one na usta, w czasie wędrówek po różnych regionach świata i słuchaniu prelekcji winiarzy, których jakość dzieł jest rozpięta niczym amplituda temperatur dobowych w Alto Adige…

W każdej apelacji którą odwiedziłem: od  Conca de Barbera, przez Montsant, Emporda, Penedes, aż po Priorat, znalazłem wina wielkie, znalazłem także przyzwoite. Jednak dolna granica wykresu skali doznań szybowała wyraźnie powyżej przeciętnej wcześniejszych, podnosząc ją na przyszłość.

Nie mogłem nie odwiedzić także starych znajomych z Pares Balta, których ostatnio spotykałem głównie w Polsce i podczas targów winiarskich w Dusseldorfie i Bordeaux. W gorącą sobotę udałem się zatem wraz z Najlepszą Połową Świata na stację kolejową pod Pl. Catalunya w Barcelonie i ruszyliśmy do Villafranca del Penedes, skąd mieliśmy zostać zabrani wprost do winnic Pacs del Penedes, gdzie mieści się siedziba Pares Balty. Na stacji oczekiwała nas Basia. Tak- Basia! Nasza rodaczka, która jako dziecko opuściła ojczyznę wraz z rodzicami, a jako już samodzielna  istota, zamieniła Niemcy na Katalonię. Wskoczyliśmy do Land Cruisera, który okazał się być jednym z niewielu rozsądnych rozwiązań w następnych chwilach. Sytuacje na drogach, a właściwie bezdrożach, po jakich się poruszaliśmy, by dotrzeć do winnic, nie raz podnosiły mi ciśnienie bardzo wyraźnie. A przyznam, że do strachliwych raczej nie należę. A Basia? Jak gdyby nic, przejeżdżała przez kolejne przeszkody, jakby krążyła Corvettą po bulwarze. Szacunek.

Widoki piękne. Rozpoznanie siedlisk, jak się dowiedziałem w rozmowach – permanentne. Klimat, podłoże, NASA, IMGW etc…. Jednak największym zaskoczeniem była informacja o… przechodzeniu w uprawach na biodynamikę! O tym, że uprawy Pares Balta mają status organicznych, wiadomo od dawna. Ale biodynamika? Na tylu drobnych parcelach?! Przy takim areale?! Uff!!! Toć twórca podwalin biodynamiki – prof.  Steiner, w życiu chyba by się nie spodziewał takich numerów!

Po winnicach przyszedł czas na wizytę w winiarni. A tam – cisza jak makiem zasiał… Owszem – na parkingu samochodów nie brak, ale gdzie są ludzie? Jak się okazało, wszyscy – tak z Pares Balta, jak i przyjezdni, uczestniczyli w wykładach biodynamiki, prowadzonych w ich progach przez certyfikowanych wykładowców. I nie myślcie sobie, że kurs trwa chwilę. To jest kilka stopni, które łącznie trwają ponad dwa lata. Jak się zresztą przyznała nasza przewodniczka – ona też właśnie rozpoczęła naukę. Zebrani w sali zagłębiali się już w bardzo zaawansowane zagadnienia. A te są niesamowicie zróżnicowane – od klimatów kojarzących się z magią i czarami, po fakty twarde i suche niczym garbnik młodego Barolo.

A na koniec – clou programu. Degustacja. Oprócz znanych już nam Calcari, Mas Irene i kilku innych, próbowaliśmy niedostępnych jeszcze na rynku polskim perełek z pojedynczych winnic i nowych projektów, m.in. wspaniałej Parellady z ponad dziewięćdziesięcioletnich krzewów, białej i czerwonej Garnachy „Indigena”, i mojego ulubionego, wspaniałego Gewurztraminera „Ginesta”. Nie będę się znęcał więcej, lecz jeżeli będziecie w Katalonii lub jeżeli pominiecie degustację win Pares Balty, gdy będzie organizowana w Polsce – sami będziecie sobie winni…


Powiązane artykuły