Wróciłem!
Ekspert od win
03.11.2016

Wróciłem!

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Sprawa jest o powrocie…emocji. Emocji, którą przez lata zgubiłem, przykładając większą wagę innym, a która była jedną z pierwszych w moim winnym życiu. O zapatrzeniu w Barberę, zesłanym w czeluść przez zapatrzenie w Nebbiolo, Dolcetto i inne północnowłoskie smakołyki.

Lecz nie idzie o to, że chcę się pochwalić, pokonaniem w dwóch rzutach, prawie dwóch tysięcy kilometrów. Autem zapakowanym po dach i z trzema niewiastami na pokładzie. Choć w sumie jest nasz wyczyn nie lada. Rzecz idzie o coś całkiem innego, i w sumie bardzo charakterystycznego dla mojej humanistycznej duszy. Sprawa jest o powrocie…emocji. Emocji, którą przez lata zgubiłem, przykładając większą wagę innym, a która była jedną z pierwszych w moim winnym życiu. O zapatrzeniu w Barberę, zesłanym w czeluść przez zapatrzenie w Nebbiolo, Dolcetto i inne północnowłoskie smakołyki.

A wszystko za sprawą wizyty w winnicy, do której chciałem zajrzeć od dawna, a która leżąc na skraju Barbaresco, ciągle wymykała się z map podróży po wzgórzach Langhe, skoncentrowanej na Albie, Barolo, La Morra, Diano d’Alba i Barbaresco. A zaledwie pięć kilometrów od tego ostatniego, w Castagnole Lanze, swoją siedzibę ulokował genialny winiarz Giorgio Rivetti, i jego dziecko – La Spinetta. Łatwo ją zapamiętać, nie tylko ze względu na nieprzegapialne etykiety z nosorożcem w tle, lecz przede wszystkim ze względu na ich zawartości – eleganckie Chardonnay Lidia i Sauvignon Blanc, urocze i czyste Moscato d’Asti, a także złożone i potężne interpretacje Nebbiolo z różnych cru Barbaresco i Barolo. Tym razem jednak po raz pierwszy miałem okazję poznać ich dwa cudeńka Barbera d’Asti Superiore Bionzo i Barbera d’Alba Gallina. Obydwie ze świetnych cru, obydwie ze starych krzewów, i obydwie będące książkowymi interpretacjami dwóch twarzy tej odmiany, Intensywne, ekspresyjne, eleganckie, dynamiczne, smakowite, silne – doskonale skorzystały z dobrodziejstwa tego, co temu szczepowi służy jak mało któremu – dojrzewaniu w dębowych barriques. Każdy łyk, siorbnięcie, przynosiły czystą przyjemność i zadowolenie z możliwości ich poznania. I poznania na nowo tego, w co wierzyłem od samego początku. Barbera


Powiązane artykuły