9/10
Sam nie wiem, jak ten kalendarz tak szybko przemija. Jeszcze w głowie błąkają się resztki poprzedniej gali Grand Prix Magazynu Wino, a tu już za nami kolejna rola jurora panelu finałowego i nowa kolacja galowa. Tym razem już po raz jedenasty, tym razem w gościnnych progach hotelu Intercontinental w Warszawie.
Sam fakt zaproszenia na wydarzenie, to już przemiła niespodzianka i przyjemność zarazem. Jednak to, co w tym roku przygotowała kapituła konkursu, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Otóż, oprócz tradycyjnych nagród dla najlepszych win, importerów i producentów, nagroda Grand Prix w kategorii ”Krzewienie kultury win w Polsce”, przypadła Stowarzyszeniu Sommelierów Polskich!
Nie muszę chyba opisywać radości i dumy, gdy stojąc wraz z obecnymi Kolegami, odbierałem nagrodę z rąk Katarzyny Piecychny, Tomasza Prange-Barczyńskiego i Andrzeja Daszkiewicza. Na szczęście, z roli dziękującego wybawił mnie mój starszy kolega, Andrzej Różycki. To chyba najlepsze, co mógł zrobić, bo wzruszenie i emocje kłębiły na języku tyle słów, że zgromadzeni goście deser kolacji galowej otrzymaliby gdzieś około brzasku dnia następnego.
Tak, czy inaczej – dziękuję stokrotnie w imieniu swoim i towarzyszy miłej niedoli. Teraz tym bardziej wiemy, że nasze starania są dostrzegane, a to daje mnóstwo motywacji na przyszłość. W której jeszcze niejedno wino i rozmowa o nim przed nami. Darz bór!
Od prawie ćwierćwiecza wino krąży w moim życiu, a że gastronomia nie była wyborem przypadkowym, wynik ich połączenia mógł być tylko jeden – sommelier.
Czy uważasz, że artykuł był przydatny?
Komentarze