Wina z pięknych kamieni
Ekspert od win
14.05.2015

Wina z pięknych kamieni

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Każdy profesjonalny winomaniak musi przejść w swojej karierze kilka wydarzeń, które należy odhaczyć jako obowiązkowe, czy mu to się spodoba, czy nie. Różne targi, degustacje, seminaria z poważanymi wykładowcami, szkoły, kursy i zawody.

Zazwyczaj się „spodobywuje” bardzo, choć o każdych krążą legendy, plotki, stanowiska, zazwyczaj zresztą powielane przez osobników generalnie nastawionych do świata z dystansem, a najczęściej tych, którzy nawet nie wzięli w nich udziału…

Dokładnie taka historia dotyczy słynnych bordoskich degustacji en primeur. Że spekulacja… Że celebra… Że naciąganie… Że to i kto jeszcze wie tamto… Prawda jest taka, że owszem – są tam oznaki wymienionych wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to doskonała okazja do poznania regionu, świetnych chateaux i ciekawych ludzi za nimi i ich winami stojących. Jak nigdy później i wcześniej w ciągu całego roku.

Swoje podróże rozpocząłem od rocznika 2009 i niezmiennie do dziś jestem ich gorącym zwolennikiem. Tak, wiem – w tym roku pominąłem sprawę. Na usprawiedliwienie mam jednak przymus wyjazdu w tym czasie do Porto i Doliny Douro, a w perspektywie najbliższego miesiąca – dwa tygodniowe wyjazdy do Bordeaux, w czasie których swobodnie i z nawiązką nadrobię zaległości.

No i jeszcze jedno wydarzenie – wizytę monsieur Bruno Borie, właściciela legendarnego „super 2-eme”, czyli Chateau Ducru-Beaucaillou, Grand Cru Classe z Saint-Julien, którego solennie odwiedzaliśmy dotąd za każdym razem pobytu w regionie, a który zawsze witał nas z otwartymi ramionami. Przywiózł Se sobą Świetne roczniki pierwszej etykiety, z także znakomitego Croix i „codzienne” Petit. I to ostatnie maleństwo po raz kolejny utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto co roku inwestować czas i pieniądze w coroczny wyjazd na kampanię.

Degustowaliśmy rocznik 2010. Notowany jako jeden z najcieplejszych, dających obfite i gęste wina, choć malkontenci odbierali mu elegancję i długowieczność. To był rocznik mojej pierwszej wizyty u Bruno Borie. Zajrzałem do notatek. Bogaty owoc, harda, młoda tanina, stonowany alkohol, „będą ludzie”. Tym razem miałem do czynienia z winem prawie 5 letnim, według marudnych prawdopodobnie już gasnącym. Przecież to tylko „małe” wino dobrego zamku. No i bardzo by się zdziwili... Dziś kipi pełnią wigoru, owoc nadal bogaty, lecz pięknie świeży, tanina chrupka i solidna, równowaga bez zarzutu, a elegancji na pudy! To będzie jeszcze długa i barwna opowieść…

Taki stan rzeczy dotyczy wielu porównywalnych win w regionie. Co by nie mówić, dla dobrych chateaux prawidłowa praca i znajomość swojego siedliska, to rzecz oczywista, a umiejętności enologów są po prostu niepodważalne. Często słyszę pytania: „Czy wina z Bordeaux są rzeczywiście najlepsze na świecie? Czy kraje Europy Nowy]ego Świata nie potrafią zrobić równie klasowych win z klasycznych dla Bordeaux odmian?”. Odpowiadam: nie są najlepsze na świecie, a inne kraje świetnie sobie radzą. Lecz cytując klasyka: ‘Dla pana chłopców ze strzelbami, zabicie człowieka to szczyt możliwości, a dla nich – to chleb powszedni”. I to by było na tyle…


Powiązane artykuły