Prądu! Więcej prądu!
Ekspert od win
08.12.2016

Prądu! Więcej prądu!

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

I żeby było jasne – rzecz nie ma się o wyższej dozie alkoholu. Owszem, w sumie jest on nieodłącznym elementem zagadnienia. Idzie o więcej wyrazu, treści, materii, smaku, a nawet…słodyczy.

Nie tylko tej w postaci cukru, lecz także tej ukrytej w bogactwie nut schowanych w winie. Za oknem robi się co raz bardziej siarczyście, i chcąc nie chcąc, mimowolnie powracają wybory flaszek z treścią bardziej zawiesistą, tudzież wymowną. Przykłady? Proszę!

Oto wybraliśmy się z Mają nadrobić gastronomiczne zaległości w mapie stolicy. Wybór padł na otwarte niedawno Ed Red. Bywałem już tu kilka razy na przyjacielskich spotkaniach. I sięgaliśmy wtedy raczej po wina skupione wokół kręgosłupa tanin i kwasowości. A tym razem – modernistyczna Rioja Reserva. Ci, którzy mnie znają, pewnie nie wierzą w te słowa, lecz tak: zamówiłem Rioja Reserva… No dobrze – w domu podsumowaliśmy wieczór kieliszkiem Barolo Chinato…

Jakby tego było mało, ledwie wczoraj przyszła ochota na nieco bieli. Na pierwszy ogień otworzyła się pękata flaszka ulubionego Dao Branco. I co? I za chwilę otwierałem po raz kolejny Rioja, choć tym razem w białej odsłonie, czyli Baron de Ley Tres Vinas. Tak, wiem, sam nie wierzę… Jest to jednak jaskrawy wręcz znak, że daliśmy wpłynąć na siebie widokowi za oknem. I jakoś z tym musimy żyć mniej więcej do marca. Wtedy wrócimy do subtelności.

A teraz musimy pogodzić się z wizją Shiraz, Zinfandel, Amarone, beczkowej bieli, słodyczy z Tokaju, Sauternes, Madeira w domowej piwniczce. I wiecie co – jakoś wcale się tego nie boję, a wręcz przeciwnie. Bo jak nie teraz, to kiedy tak ma być?


Powiązane artykuły