Praca popłaca
Ekspert od win
11.03.2016

Praca popłaca

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

7/10

Kolejny „gęsty” tydzień dobiega swojego finału. Weekendzik za pasem, już czuć…zapach Düsseldorfu, bo tam przyjdzie spędzić najbliższe dni. Na ProWein, czyli największych targach winiarskich Europy. 

Nim jednak zasiądę w kabinie odrzutowca, skrobnę kilka słów o jakże miłej sytuacji. Kolejny „gęsty” tydzień dobiega swojego finału. Weekendzik za pasem, już czuć…zapach Düsseldorfu, bo tam przyjdzie spędzić najbliższe dni. Na ProWein, czyli największych targach winiarskich Europy. Nim jednak zasiądę w kabinie odrzutowca, skrobnę kilka słów o jakże miłej sytuacji.

Mój młodszy kolega po fachu, Piotr Zieliński, dowodzi winną baterią piwnicy w restauracji „Belvedere”, w której Szefem Kreatywnym jest Marcin Przybysz. Tak, dokładnie ten, który zwyciężył w jednej z edycji Top Chef. Jeden i drugi pan to osoby młode, przesympatyczne i ze świeżym, odważnym i lotnym umysłem. Nic dziwnego zatem w tym, że w ich głowach narodził się przeodważny pomysł, którego jednak jeszcze zdradzić nie mogę, jako że jego premiera odbędzie się dopiero dziś wieczorem. Nim jednak „postawili kropkę nad i”, postanowili zasięgnąć recenzji z zewnątrz. Los był zaś na tyle dla mnie łaskawy, że to mnie o tę pomoc poprosili.

Wyobraźcie sobie, jakież cierpiałem katusze smakując po kolei dań galowego menu… Jedno po drugim, Szef serwował fantazyjnie ułożone dzieła, a Piotr przy użyciu systemu „Coravin” uzupełniał kieliszki typowanymi do połączeń winami. Szukaliśmy tych najlepszych, sumowaliśmy wrażenia, dzieliliśmy się spostrzeżeniami, i… chyba wykonaliśmy kawał porządnej roboty. Oczywiście na najważniejszy, finalny werdykt, czyli zgromadzonych gości, przyjdzie nam poczekać co najmniej do jutra. Czekamy jednak na nie z nieukrywaną nadzieją i optymizmem. Jakby wszystkiego było mało, w podziękowaniu otrzymałem od młodszego kolegi mały, „skromny” prezent – elegancką skrzyneczkę z butelką…. Antinori Solaia 2010… Piotrze – bardzo proszę, zapraszaj częściej!!!

A że Supertoskan na swoją kolej jeszcze dłuższą chwilę poczeka, wieczór spędziliśmy przy chwili nostalgii. Zapewnił ją Masi Toar 2010. Połączenie Oseleta i Corvina. Jedno z pierwszych niezwykłych win, które piętnaście lat temu miałem okazję pić w miejscu, w którym powstawało. Blisko Werony, w Valpolicella. A że sprawy działy się w Dzień Kobiet, taki wybór spisał się bardzo bardzo. Aha! Dekantujcie! Godzina-dwie będzie w sam raz.


Powiązane artykuły