Riesling - niekwestionowany król
Ekspert od win
26.05.2015

Riesling - niekwestionowany król

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

9/10

Nie trzeba być dużym... ...żeby być wielkim. Historia, tak ta antyczna, jak i najnowsza, nie raz dawała temu przykłady. 300... Dawid... "Cud nad Wisłą"... Rafał Majka... Nie inaczej sprawa ma się wśród win i winnych szczepów. Któż słyszał o Airen? Kto pamięta jego smak? Słyszało - niewielu.

Ci, którzy go próbowali - i tak nie przypomną sobie jego smaku. No, chyba że w hiszpańskiej brandy! Taki żart, oczywiście... A przecież do niedawna był samotnym liderem swoim areałem upraw. Co najciekawsze - rosnąc w jednym zgoła kraju, zajmując tylko część jego terytorium. Co prawda, niedawno stracił tren status na rzecz Chardonnay, ale to akurat przyjemna odmiana losu.

Wśród winnych odmian jest jednak taka, która jak ulał pasuje do tytułowej tezy. Zajmuje dopiero dwudzieste miejsce na liście najczęściej uprawianych, jednak nikt o zdrowych zmysłach, także organoleptycznych, nie zająknie się wymieniając jej nazwę wśród trzech najważniejszych szczepów białych. Mało tego! Wielu płynnie dodaje do jej imienia miano "króla", a rzesze jego fanów stworzyły własną ogólnoświatową generację. Jak już się pewnie domyślacie, imię jego brzmi...

Riesling! Niekwestionowany król, a zarazem najbardziej niedoceniana z odmian winorośli. Oferuje wina nieprzypominające żadnych innych, przynosi orzeźwiającą kwasowość, nuty gruszek, moreli, brzoskwiń i cytrusów gdy młody, przez kandyzowane owoce, miód i naftę z wiekiem. Ma niebywałą zdolność wyrażania budową i unikalnymi aromatami charakteru miejsca, w którym wzrósł. A przede wszystkim, potrafi dojrzewać i ewoluować w butelce przez całe dekady. Potrafi też dać wina lekkie, urocze, rześkie jak górski potok, a z drugiej strony oleiste, słodsze od miodu koncentraty, o aromatach kandyzowanych owoców podszytych potężnym ładunkiem słonej mineralności.

Największe znaczenie dla win wytrawnych ma z pewnością siedlisko, a wśród nich nie da się nie wspomnieć o łupkach na brzegach Mozeli i skałach Wachau. Dla mniej, lub bardziej słodkich lub niewytrawnych, kluczowym jest moment zbioru. Z nim wiąże się słynna legenda o biskupie-hulace, który przedłużając pobyt u najwyższego ziemskiego zwierzchnika, opóźnił zezwolenie rozpoczęcia zbiorów. Stąd podobno wzięły się wina spätlese, a podążający tą ścieżką winiarze, podarowali światu auslese, beerenauslese, eiswein i trockenbeerenauslese, którym można wręcz słodzić życie i leczyć rany duszy. Warto jednak pamiętać, że dwa pierwsze wcielenia, wraz z kabinett, mogą mieć różne twarze - od kłujących w język niczym szpilka swoją wytrawnością, po urocze, półsłodkie przytulanki.

Powędrował w świat z Niemiec, a dokładnie rzecz ujmując: znad Renu. Tą właśnie część kraju uważa się za jego ojczyznę, a znane już starożytnym odmiany: surowego Gouais Blanc i uroczą Traminer - za jego rodziców. Wiedząc o nich, nikogo już chyba nie dziwi jego kompletność? Uprawia się go przede wszystkim w dolinie Mozeli, Palatynacie, Rheingau i Rheihessen, a także we francuskiej Alzacji oraz w Wachau, Krems i Kamptal w Austrii. Australia i wiele innych krajów poznało go jako Rhine Riesling, a najlepsze siedliska znajdują się na chłodniejszych obszarach Australii Południowej, w słynnych dolinach Barossa, Eden i Clare, której najsłynniejszym siedliskiem jest Polish Hill River. Nie da się ukryć, że nasi tam byli! Nie da się też ukryć, że on tu jest. Tu, na polskiej ziemi. Gdzie? Go west!


Powiązane artykuły