Normalnie o tej porze…
Ekspert od win
29.04.2014

Normalnie o tej porze…

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

…po Bordeaux się wożę! To moja parafraza znanej piosenki kultowej grupy Kaliber 44. I nie inaczej było w tym roku. Po krótkim, przymusowym planowym postoju w kraju, pod koniec marca ruszyliśmy niewielką sommelierską zgrają do krainy nad Żyrondą.

Tym razem podróż miała być wyjątkowa z kilku względów. Po pierwsze – mieliśmy odwiedzić tylko tzw. „Lewy Brzeg”, nie próbując nawet zbliżyć się do Saint Emilion i Pomerol. Po drugie – najważniejsze, w planach mieliśmy spotkania tylko w top posiadłościach, czyli 1-er Grand Cru Classe, a więc legendarna „Wielką piątkę”, chateaux: Lafite-Rothschild, Mouton-Rothschild, Latour, Margaux i Haut-Brion, przeplecione wizytami w La Mission Haut-Brion, Ducru-Beaucaillou. Po trzecie – rok 2013 był szalenie trudny i wymagający, żeby nie powiedzieć wprost – nieprzychylny. Trudna, chłodna wiosna, mokra jesień. Wyniki mogły być różne, a plony – na pewno niskie. I o ile poprzednie roczniki były obwoływane rocznikami odmian – raz Merlot, raz Cabernet Sauvignon, ewentualnie kolorów – raz wielbiono bardziej białe, raz czerwone wina., to AD 2013 na etykiecie win Bordeaux jest typowym rocznikiem…producentów!

Ci najlepsi w większości bez trudu pokazali swoją klasę, ale przede wszystkim wspaniała, restrykcyjną i solidną opiekę nad winnicami. U tych mniej renomowanych, z wyczuciem momentu zbiorów i droga winifikacji,  bywało szalenie różnie. Trzeba jednak przyznać, że w większości znakomicie wywiązali się ze swojego zadania i wybrnęli z opresji, o czym mogliśmy się przekonać podczas dwóch przekrojowych degustacji u najważniejszych negociant, zorganizowanych w Chateau Belgrave i Chateau Rauzan Segla. Gwoli prawdy trzeba jednak oddać, że wina białe pokazały w tym roku więcej spokoju i przewidywalności, z pewnością klasycznie i klasowo prezentując swych twórców przez solidny szmat czasu.

A jak się zapowiada rocznik 2014? Wiosna z pewnością budzi większe nadzieje, niż ta równo rok temu.. Ale o tym – dopiero za rok. A mnie czas już naglił do następnego przystanku. Do mojej ukochanej Werony!


Powiązane artykuły