Wina na galowo
Ekspert od win
12.11.2015

Wina na galowo

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Stało się. Jubileuszowa, 10 Gala Grand Prix Magazynu Wino przeszła do historii. Wydarzenie nie lada, co roku skupiające w jednym miejscu największą liczbę publiczności, branżowców i producentów.

Sprawdź, w jaki sposób przebiegło to wydarzenie.

Przebieg wydarzenia

Stało się. Jubileuszowa, 10 Gala Grand Prix Magazynu Wino przeszła do historii. Wydarzenie nie lada, co roku skupiające w jednym miejscu największą liczbę publiczności, branżowców i producentów. Pierwszy dzień to jak zawsze galowa kolacja na trzy setki gości. Tym razem zasiedliśmy w przestrzeniach Zamku Ujazdowskiego. Były piękne panie i eleganccy panowie, rozdano nagrody i medale importerom nagrodzonych win, ludziom wina, wine-barom, blogerom, instytucjom, kartom win i regionowi winiarskiemu roku. Ten ostatni zaszczyt przypadł Kalifornii i nie da się ukryć, że swoją wieloletnią aktywnością, amerykański gigant z nawiązką na to wyróżnienie zapracował. Mnie bardzo ucieszyły nagrody dla sommelierów-autorów kart win czołowych trójmiejskich restauracji, wśród których palmę pierwszeństwa przyznano znanej doskonale „Sztuczce”. Wyróżnione wina w tym roku dały dużo radości zarówno ich twórcom i dostawcom, jak i jurorom oraz ich amatorom. Z mojej perspektywy dużą radość sprawił fakt sporej reprezentacji win włoskich i tytuł króla win czerwonych dla znakomitego Barolo z cru „Rionda” leżącego w Serralunga d’Alba. Kawał porządnego, piemonckiego rocka.

Drugi dzień to otwarta degustacja win przygotowanych przez bez mała czterdziestu importerów, zorganizowana na dziedzińcu zamkowej budowli. Ponad 1500 gości, mnóstwo wydarzeń towarzyszących – seminariów, warsztatów i masterclass. Miałem przyjemność wspierać w przebiegu degustacji win medalowych Ewę Wieleżyńską, V-ce Naczelną Magazynu Wino. Piękne wprowadzenia Ewy do każdego wina, sama ich aparycja i różnorodność wywoływały sporą ilość komentarzy i dyskusji nad werdyktami wśród uczestników. Jedno było pewne – choć publiczność kilka razy widziałaby inną kolejność na podium w kilku kategoriach, to wszyscy byli zgodni co do klasy i słuszności obecności win w medalowej stawce.

Ostatni dzień oddano świętowaniu jubileuszu od samego rana. Rozwiązanie mogło być tylko jedno – wielkie, rodzinne szampańskie śniadanie! Ta część jednak tym razem nie padła moim udziałem, zatem słowa o niej nie napiszę. Trochę z żalu, a trochę z zazdrości. Rozpaczać jednak nie zamierzam. Młode panie zwane córkami zagospodarowały ten dzień z nawiązką.

Stowarzyszenie Sommelierów Polskich było partnerem wydarzenia, dołączając do jury panelu medalowego, jak i samego wydarzenia finałowego. I tu ogromne podziękowania dla moich kolegów – Szymona Milonasa, Pawła Diakowskiego i Norberta Brzozy, za wsparcie koordynacji serwisu win podczas galowej kolacji i degustacji win medalowych.


Powiązane artykuły