Szklane smaki wina
Ekspert od win
30.07.2015

Szklane smaki wina

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

8/10

Zastanawialiście się kiedyś, jaki wpływ na smak wina ma kształt kieliszka, z którego je próbujecie? I specjalnie nie piszę o zapachu, tak jak i o wielkości… Zapraszamy do lektury.

Owszem utarło się tak: smukłe do bąbli (błagam – zostawcie „czarki” w spokoju!), mniejsze do białego, większe do czerwonego, w kształcie tulipana, tudzież efektownych „bombek”. Hmm… To jest całkiem zgrabny pomysł… Pod warunkiem, że nie macie ochoty na nowe odkrycia, lub możliwości sprzętowych w konkretnym miejscu, dajmy na to – na pikniku.

Do tego wpisu zachęciła mnie niedawna degustacja najnowszych odkryć legendy i pionierów w świecie dedykowanych kieliszków, czyli firmy Riedel. Tak, wiem – ich szkła nie są tanie. Z drugiej strony – też nie kosztują fortuny. Za kieliszek średnio zapłacicie tyle, ile za butelkę zacnego wina. Jednak gdy porównacie np. to samo czerwone wino pite z przypadkowego kieliszka z tym próbowanym ze szkła przypisanego do danej odmiany lub stylu wina, sami zobaczycie, ile wcześniej traciliście.

I zapewniam – to nie są żadne „czary-mary”. To efekt pracy armii naukowców chemii i fizyki nad tym, co oczywiste i najważniejsze. Nad naszą anatomią i nad reakcjami zachodzącymi w winie w zetknięciu z powietrzem i nami samymi. Nad zmysłami dotyku i smaku na języku i zmysłem węchu. Nad tym, jakie odmiany i warunki wiwifikacji lub klimat wpływają na aromatyczność i konstrukcję wina.

Takich degustacji w ciągu ostatnich piętnastu lat przeżyłem kilka. Wiele takich sam poprowadziłem. Tym razem gratka była nie lada – do Polski zawitał sam Georg Riedel. Szef firmy, badań i twórca całego projektu. Degustowaliśmy kieliszki najnowszej serii, w tym także ten dedykowany –uwaga uwaga – do Coca-Coli. Zdziwilibyście się, że nawet i z niej da się wydobyć więcej nut aromatycznych, niż sobie wyobrażacie. Testowaliśmy szkła dedykowane do nowoświatowego Pinot Noir, europejskiego Syrah i klasyki Bordeaux, a na koniec parowaliśmy je z różnymi gatunkami czekolad. Było… sami wiecie…

Wizyta Georga Riedla zaowocowała dwustronnym zachwytem. Naszym nad nowa serią i osobą ich twórcy. Jego nad naszym krajem i zaangażowaniem tutejszych lubieśników wina i dobrego życia. Efekt – 11-go sierpnia lecimy do Kufstein, które mijałem w życiu dziesiątki razy jadąc przez Brenner do Włoch. Tam, w alpejskich okolicznościach przyrody, w centrali Riedel’a, spędzimy czas na kolejnych degustacjach i eksperymentach, których nauki przywieziemy ze sobą do Polski. I z pewnością znów będziemy się nimi dzielić na lewo i prawo!


Powiązane artykuły