Skoro jest lipiec…
Ekspert od win
23.07.2015

Skoro jest lipiec…

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

… to są wakacje. Skoro są wakacje, to są i wyjazdy. Skoro są wyjazdy, to tradycyjnie pierwszy zawsze prowadzi nad Bałtyk, gdzie przez cały pobyt nadchodzi wiekopomna chwila – totalny rozbrat z winem na rzecz mojej drugiej chronologicznie i życiowo pasji zawodowej – drinkom z palemkami i bez…

Tak tak moi mili… „Barmanka” porwała mnie zaraz po gotowaniu, gdy byłem jeszcze bardzo młodym człowiekiem… I wszystko udałoby się bez zarzutu, gdyby nie jeden mały, no – nie aż tak bardzo, szkopuł na mapie Jastrzębiej Góry. Szkopuł nazywa się Łukasz Szumski, a jego przybytek: „Molto bene”.

Łukasz to jeden z najlepszych polskich sommelierów. Onegdaj szefował winom w warszawskim „Amber Room” w Pałacu Sobańskich, a po wyjeździe z kraju pracował m.in. w jednej z najlepszych restauracji świata, pod londyńskim „Fat Duck” Hestona Blumenthal’a, gdzie jego liderem był mistrz Europy Sommellierów i jeden z najlepszych na świecie, czyli Isa Bal. „Moltobene” zaś to mała włoska restauracyjka w samym centrum nadmorskiego miasteczka, które Łukasz otworzył wraz ze swoją narzeczoną.

No i stało się. Sidecar, Daiquiri, Margarita i spółka, musiały podzielić się miejscem, z flaszkami z łukaszowej karty. Dorsze i flądry zresztą też przeplatały się z truflowymi ravioli, szpinakowymi papardelle i przepysznym kremami z pomidorów, marchewki z wanilią, a nawet włoską wersją bouillabaisse. Najczęściej towarzyszyły im Dourthe No1 w bieli i czerwieni, choć oczywiście nie mogło zabraknąć rześkich Rieslingów i soczystych Pinot Noir, choć i Brunello di Montalcino ostatniej kolacji trafiło na stół.

I tak uciekały wakacyjne dnie i wieczory, nadszedł czas powrotu do Warszawy, gdzie w przerwie między rozpakowaniem a ponownym spakowaniem przyszło mi się podjąć po raz pierwszy roli biegłego sądowego w sprawie z winem w tle…

A o wyjeździe następnego dnia – w kolejnym odcinku. Kierunek: Portugalia!


Powiązane artykuły