Krok dalej
Ekspert od win
21.04.2016

Krok dalej

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

Poznań. Bodajże 2011 roku. Pogoda dość mroźna, jak to czasem zimą bywa… Do dziś nie wiem, co mnie podkusiło, żeby zamiast pomknąć A2, skorzystałem z usług PKP. Chociaż nie! Oczywiście, że wiem.

 Wszak na każde wyjazdowe spotkanie Stowarzyszenia Sommelierów Polskich, wybieramy się w ten właśnie sposób. Wspólne śniadanko w WARS-ie, te sprawy… Dziś nie do powtórzenia, jako że polityka przewoźnika skutecznie usunęła z menu pewne elementy. Wiem to choćby pisząc te słowa, siedząc w przedziale barowym Inter City do Wrocławia, gdzie będę prowadził kolejną prezentację dla regionu Tejo. Szkoda…

To wszystko jest nieważne. Istotne jest to, że siarczysty mróz skutecznie wyłączył nie tylko poznański dworzec, lecz i kursowanie pociągów. Nie działało dosłownie nic. Nawet wyświetlacze zegarów w dworcowej hali. Rad – nierad, uciekłem z peronu do najbliższej przystani, w której mogłem poszukać alternatywnych rozwiązań dotarcia do domu. Wszak samochody i samoloty zwykle tak szybko jak trakcja się nie poddają. Oazą okazał się być pobliski Sheraton. Usiadłem, poprosiłem o kawę, hasło do wi-fi i ładowarkę do ledwie żyjącego już telefonu. Młody Przesympatyczny Człowiek spełnił wszystkie prośby, odwdzięczając się przy okazji trudnym pytaniem: „czy Pan nazywa się Tomasz Kolecki?” Szok i niedowierzanie! To był ten pierwszy raz, gdy ktoś zadał mi takie pytanie w sytuacji w ogóle do tego nie prowokującej. Oczywiście nauczono mnie nie kłamać, zatem potwierdziłem. Młody Przesympatyczny Człowiek dodał: „Bo wie Pan, bardzo chciałbym zostać sommelierem i dołączyć do SSP”. I co niby miałem, pardon – chciałem, zrobić? Już za niedługo nasze losy zaczęły toczyć się wspólnie. Młodym Przesympatycznym Człowiekiem okazał się być Piotr Pietras. Mistrz Polski Sommelierów AD 2015, A od trzech dni, po właśnie zakończonych Mistrzostwach Świata Sommelierów w Mendozie, 10 SOMMELIER ŚWIATA!

Droga do sukcesu

Pamiętam drogę Piotra od początku. Pierwsze starty w zawodach krajowych, świetne degustacje w ciemno, w których m.in. odnalazł co do joty gardeńskie Il Gropello. Pierwsze sukcesy i krajowe podium, wspaniały wspólny wyjazd na sesje egzaminów Court of Master Sommeliers. Wyjazd z kraju do Wielkiej Brytanii, gdzie szlifuje swój talent w topowych restauracjach Europy, najpierw w „Maze” Gordona Ramsay’a, dziś w „Launceston Place”, gdzie dzierży berło head-sommeliera. Niedługo przed nim ostatnie egzaminy CMS, lecz przede wszystkim – mistrzostwa Polski, gdzie przyjdzie bronić mu tytułu zdobytego rok temu. To nigdy nie jest łatwe, wręcz trudniejsze od pierwszego sukcesu. W obecnej sytuacji powinien być spokojniejszy, lecz nie może odpuścić pola nawet na centymetr, bo w kraju zdolnych odebrać mu palemkę, mamy co najmniej kilku. Będzie się działo. Oj będzie! Już 14-go maja.

To wszystko, co dałem radę zmieścić w tym krótkim tekście, lecz naprawdę nie wszystko, co chciałbym i mógłbym. Powodów do kolejnych wersów jest wiele, tak tych związanych z naszą profesją, jak naszymi wspólnym przeżyciami. Tak, czy inaczej, Piotr, mój sommelierski „Synuś”, dokonał rzeczy, o której zawsze marzy chyba każdy pracujący w naszym zawodzie. A jeżeli nie, to nic na to nie poradzimy… Dokona ich pewnie jeszcze wielu i jestem tego pewien bardziej niż teorii o kulistości naszej planety. Największym dla mnie zaszczytem i przyjemnością jest to, że mogę to wszystko widzieć, i trochę mu w tym pomóc, wraz ze wspaniałymi Kolegami, którzy choć na arenie krajowej są Jego konkurentami, to gdy tylko mogli, dorzucali swoją cegiełkę w budowaniu Jego drogi na międzynarodowy szczyt. Za co wielka im chwała i kieliszek najlepszości. Sante Panie i Panowie!


Powiązane artykuły