Jak łączyć wino z potrawami?
Wino i jedzenie
18.01.2010

Jak łączyć wino z potrawami?

Autor posta Zespół Winezja
Zespół Winezja

10/10

Wino i jedzenie towarzyszą sobie od wieków. Niejeden posiłek możemy zmienić w ucztę lub orgię smaków, okraszając go odpowiednio dobranym trunkiem. Dobrze dobrane do potrawy wino, lub odwrotnie, potrafi przynieść doznania smakowe, których żaden z tych elementów podany osobno nie byłby w stanie zapewnić.

Wino jak każdy alkohol, szczególnie niskoprocentowy, pobudza łaknienie i pomaga w spożywaniu potraw, np. mięsa, ryb, i oczyścić nasze kubki smakowe ze smaków wniesionych przez pożywienie. Warto także pamiętać o wpływaniu smaków potrawy na odbiór wina, gdyż zależnie czy mamy do czynienia z potrawą słodszą czy kwaśniejszą od wina. Jeżeli jest to np. wino dość wytrawne, może w jednym przypadku wydać się nieprzyjemnie kwaśne, a drugim wyższa kwasowość potrawy zmieni odbiór trunku, czyniąc go odczuwalnym jako mniej wytrawne (czasami nawet słodkawe) niż jest w rzeczywistości. Udane połączenie wina i potrawy często wydaje się być rzeczą trudną. Precyzyjne dobranie obu elementów rzeczywiście czasami może okazać się trudne lub nawet niemożliwe. Jednak pamiętając kilka podstawowych zasad, prawdopodobnie w większości przypadków uda się znaleźć udaną bądź kompromisową kombinację. Warto więc zapamiętać metody trzech szkół łączenia wina i potraw, które są najwłaściwsze, najciekawsze lub najbardziej popularne.

Szkoła pierwsza – jem to, co lubię i piję to, co lubię

Najpopularniejsza i najłatwiejsza metoda, i choć wcale nie gwarantuje udanych połączeń według kanonów, przeważnie daje używającym jej sporo satysfakcji. Na pewno wiele zawdzięczamy autosugestii, lecz jeżeli picie ulubionego Amarone do potrawy z grilla daje nam przyjemność, nikt nie może mieć nam tego za złe. Prawda? Ale… jeżeli już nam samym zacznie przeszkadzać metaliczny posmak zmienionego przez rybę ciężkiego czerwonego wina, sięgnijmy po:

Szkołę klasyczną – czyli zachowanie równowagi pomiędzy potrawą i winem

Metoda najbardziej prawidłowa i jednocześnie w miarę łatwa do opanowania w podstawowym stopniu. Głównym założeniem jest dopasowanie ciężaru wina do głównego, najbardziej „treściwego” składnika potrawy, np. czerwonego mięsa lub ryby. I tak, dobrym wyborem do krwistego steka będzie podanie dobrze zbudowanego wina czerwonego, a do krewetek z grilla - lekkiego wina białego. Drugim elementem, w którym trzeba dążyć do zachowania równego stosunku sił jest dopasowanie aromatyczności i smaku wina do dominującego składnika potrawy, np. sosu, ziół albo warzyw.

I posługując się potrawami przytoczonymi wcześniej, jeżeli stek podamy z borowikami, powinniśmy poszukać dobrze zbudowanego wina czerwonego, którego aromaty dobrze połączą się z tymi wniesionymi przez grzyby, np. australijskim Shirazem lub włoskim Barolo, a krewetki przyrządzone w towarzystwie aromatycznego czosnku, lekkim winem białym o podobnym, równie intensywnym aromacie, np. Sauvignon Blanc z hiszpańskiej Ruedy. Kiedy już opanujemy posługiwanie się tą metodą i będziemy w stanie określić w pamięci cechy charakterystyczne wielu win i potraw, możemy spróbować sił w najtrudniejszej, ale przynoszącej najciekawsze rezultaty:

Szkoła kontrastów – próba uzupełnienia smaku potrawy przez wino lub odwrotnie

W tej metodzie podstawową sprawą jest dobra orientacja w charakterystykach aromatyczności szczepów i budowy poszczególnych gatunków win. Możemy wtedy spróbować ocenić potrawę o szerokim spektrum smaków i zastanowić się, czy chcielibyśmy do nich dodać kolejny element, którego obecność naszym zdaniem mogłaby jeszcze bardziej uświetnić dzieło. Jeżeli taki znajdziemy, staramy się poszukać wina charakteryzującego się mocnym poszukiwanym akcentem, nawet wśród win, które wagą nie dorastają do potrawy. W ten sposób możemy otrzymać taki oto efekt: potrawa całkowicie zdominuje wino, nie pozostawiając po nim śladu oprócz tego jednego elementu, który dominował wino, a którego obecności brakowało nam w potrawie. Możemy też poruszać się w drugą stronę: dysponując wyjątkowym winem, dajmy na to Amarone della Valpolicella, którego smaku nie chcemy zakłócać, ale jest ono, np. ze względu na młody wiek zbyt taniczne i ściągające, możemy spróbować zniwelować tą cechę podając do niego Carpaccio z polędwicy wołowej, lecz bez żadnych dodatków, jedynie delikatnie osolone. Białka zawarte w surowym mięsie będą doskonałą „pożywką” dla tanin, które zdenaturują je i skruszą mięso, oszczędzając przy tym nasze usta i uwypuklając smak wina.

A na koniec jeszcze jedna sugestia: zamawiając lub przygotowując potrawę skojarzoną z konkretnym regionem winiarskim, zaufajmy tradycji i doświadczeniu produkujących w tym regionie winiarzy. Przez lata bowiem prawdopodobnie próbowali kształtować swoje wina tak, żeby były najlepszymi kompanami posiłku z rodziną, po ciężkiej pracy w winnicy.


Powiązane artykuły