Czas się przełamać
Ekspert od win
28.12.2017

Czas się przełamać

Autor posta Tomasz Kolecki
Tomasz Kolecki

0/10

W tym okresie czasu zazwyczaj, zresztą zgodnie z prawdą i własnymi przekonaniami, namawiałem do tego, by sylwestrową noc spędzić z wybranym przez siebie, dowolnym charakterem bąbelków.

Bąbelków dopasowanych nie tylko do naszych preferencji i kieszeni, lecz przede wszystkim do miejsca i towarzystwa, które w tej wyjątkowej chwili będą nam towarzyszyły. Namawiałem by sięgać po Cava, Franciacorta, Cremant, Prosecco i wszelakiej innej maści wina musujące, zarówno metody klasycznej, jak i zbiornikowej. Namawiałem, by sięgać po wina wytrawne, wręcz tnące język kwasowością niczym brzytwa, by sięgać po wina półwytrawne i po te o wyraźniejszej słodyczy.

Sam zazwyczaj ulegałem czarowi szampanów różnych producenckich proweniencji. Taki los... Ktoś pewnie pomyślał: czuć tu trochę hipokryzji, a przynajmniej - sztampy. Odpowiadam zatem: figa z makiem! Skąd taka stanowcza riposta? Otóż, od kiedy los pozwalał mi witać Nowy Rok w miejscu innym niż praca, towarzyszy mi wówczas zawsze ta sama osoba – moja ukochana żona Maja. A że obydwoje w tej materii preferujemy zdecydowanie wina wytrawne do szpiku kości, nasz wybór był zgodny zarówno z naszym gustem, jak i kompanią. A zatem – dokładnie tak, jak namawiałem, i namawiać będę dalej…

Tymczasem jednak i my postanowiliśmy trochę zmienić nasze noworoczne rytuały. Tym razem, po latach unikania gwarnego świętowania, ruszamy „w miasto”, by razem z przyjaciółmi, w gościnnych progach jednej z naszych ulubionych restauracji, hucznie i smakowicie świętować imieniny Sylwestra. Nie żeby ktoś z nas takie imię nosił, rzecz jasna. I tu stajemy przed odwiecznym dylematem: które bąble wybrać? Na szczęście, zarówno menu, jak i gusta współbiesiadników, są nakierowane zdecydowanie na tylko jedno możliwe rozwiązanie… Tak tak… Oczywiście! Czyli, w tej kwestii „na zachodzie bez zmian”.

Do Siego Roku!


Powiązane artykuły